Czterech więźniów obozu koncentracyjnego, samochód esesmański, zamknięty szlaban, ostatnie pięć sekund i Katy Carr, jej fortepian, bandżo, nastrój vintage i niezwykły czar sceniczny. Połączenie, które pozostawia po sobie zaskakujące wspomnienia. Czemu zaskakujące? Ponieważ pomimo ciężkiej tematyki całej historii, te wspomnienia mają w sobie terapeutyczną moc.

Kazimierz Piechowski i Katy Carr. Dwie osoby, dwa różne światy, dwie odmienne historie, przepaść wiekowa i jedna wspólna piosenka. Katy Carr, brytyjska performerka o polskich korzeniach, niesamowicie poruszona brawurową historią ucieczki czterech więźniów z obozu koncentracyjnego w Auschwitz w samochodzie komendanta obozu, postanawia skontaktować się z bohaterami wydarzenia. Trafia do Kazimierza Piechowskiego i tak powstaje zachwycająca muzyka, interesujący teledysk oraz film dokumentalny w oryginalny sposób upamiętniający tamto wydarzenie.
My, Polacy, doskonale znamy historię obozów zagłady, każdy z nas widział przynajmniej kilka filmów o tej tematyce. Jednak krótki film i piosenka pt. „The Kommander’s Car” to całkiem inne, świeże, urzekające spojrzenie (nie ma w tym nic obrazobórczego ani martyrologii) i przedstawienie niezwykłej historii Kazika i komanda, które młodzi więźniowie wymyślili na potrzeby ucieczki.
Londyński czwartkowy pokaz (Baden Powell House, 31marca, godz. 18.30) to jedyna w swoim rodzaju okazja, by spotkać się z Kazimierzem Piechowskim, Katy Carr i reżyserką dokumentu Hannah Lovell. Posłuchać na żywo wykonania piosenki, obejrzeć film, zamienić kilka słów z panem Kazimierzem i artystkami. To dzięki odwadze, opanowaniu i biegłej znajomości niemieckiego Kazik – jak pieszczotliwie mówi o nim Katy – zdołał wywieźć swoich kolegów zza murów obozu. Desperacki okrzyk „Kazik, zrób coś!” zadziałał na młodego więźnia jak płachta na byka. To jedna z najbardziej spektakularnych ucieczek w historii Auschwitz.
Pan Kazimierz, 92-letni harcerz jeździ po Polsce i Europie, uczestniczy w spotkaniach z młodzieżą i rozpowszechnia swoją historię za pomocą słowa i daje świadectwo. Teraz jego opowieść będzie mogła jeszcze silniej oddziaływać na odbiorców dzięki piosence „The Kommanderis Car” i filmowi dokumentalnemu o tym samym tytule. Nie przegapcie i wy tej sposobności! Gorąco polecamy!
Aleksandra Junga

direct link to article :
http://www.nowyczas.co.uk/news.php?id=1154 

Share: